Targi książki, na których prezentowana była również nowa książka Franciski Röchter z moimi obrazami, zakończone. Piękne przeżycie, wspaniały dzień. Było wielu ciekawych gości, pisarzy i wydawców, ale najlepsze było czytanie. Jak zawsze było to przeżycie z górnej półki.
Franziska i grupa autorów jej wydawnictwa przedstawiła w żywiołowej formie własne teksty. Nie tylko czytali, jak to czynili inni – oni przedstawiali swą literaturę. Był gest i mimika, były emocje i rap, było trochę muzyki, a wszystko przedstawiano stojąc, z moimi obrazami w tle. Więc jeśli ktoś z Was gdzieś zobaczy: czytanie „Chili-Verlag”, nie iść dalej. Usiądź posłuchaj, zobacz i przeżyj, mogę tylko polecić 😉 (nawet jak ktoś nie zna niemieckiego 🙂 🙂 )